poniedziałek, 11 grudnia 2017

Sprzęt do wyrobu wędlin.

Przedstawiam mój sprzęt.

Na samym początku zacznę od noży. Dobre i naostrzone noże to podstawa w wędliniarstwie jak i w kuchni. Noży jest całe mnóstwo. Są polskie, są i zagraniczne. No i tu wybieram zdecydowanie te zagraniczne. Do tego porządna stalka i można działać.









Oczywiście wcześniej noże trzeba naostrzyć. Jest całe mnóstwo sprzętu fachowego ale i drogiego. Ja jak wielu kolegów kupiłem "chińskiego apexa". To wystarczający sprzęt. Na początku trzeba z nożami popracować ale potem to tylko korekta. W zestawie są chyba 4 kamienie wodne o różnej gradacji, można też dokupić inne oddzielnie.




Jeśli chodzi o maszynkę, to na początku miałem pewnie jak większość, poczciwego zelmera. Da się tym mielić i robić pierwsze kiełbasy byle maszynka miała gardziel "8" a nie "5". Na początku również maszynką nadziewałem kiełbasy. Można aczkolwiek jest to uciążliwe zwłaszcza w pojedynkę, brakuje jednej ręki do ciągłego nakładania farszu. 




Nadszedł czas na nadziewarkę. Na początku nieświadomy niczego kupiłem taniego "royala". 




Pomimo iż można zrobić lifting polegający na sklejeniu dwóch części żeby farsz nie uciekał i zrobienia odpowietrznika, nie polecam tego "wynalazku" i jemu podobnych. Do tego plastikowe lejki, aluminiowe i plastikowe części mechanizmu to też nieszczęście.

Trafiła się okazja i kupiłem nadziewarkę od forumowego kolegi @miro. Przy okazji prowadzi sklep, który polecam wyroby-domowe.pl


Chociaż jest to sprzęt robiony przez rzemieślnika a nie w fabryce, wykonany jest dość solidnie. Oczywiście zawsze można dopracować jakieś szczegóły ale ogólnie jest dobra. 3 litrowa nadziewarka, co przekłada się na około 2 kg farszu jednorazowo.
No i chyba najważniejsza rzecz w nadziewarce. 
Korba powinna być z tyłu jak na zdjęciu, wtedy jest wygodnie. Choć ten model ma dodatkową możliwość przekładania korby na boki. Nie wiem czy jeszcze są produkowane.

Wszystkie inne nadziewarki Hendi, Royal czy inne "hendowate" mające korbę z boku są mniej wygodne w obsłudze i należą do średnich w użyciu i cenie.

W międzyczasie postanowiłem kupić klasyczną Alfę 32 i dorobić silnik.
Ludzie robią różne wersje z motoreduktorem itd. 




Wszystko fajnie, tata zrobił mi ramę i połączył całość. Tyle, że to sprzęt nie do bloków, chyba że z wielką kuchnią, poza tym rozkręcanie i mycie dość uciążliwe. Alfy można kupić u pana Roberta Ptaka w dawnej Blachowni (kontakt tylko telefoniczny +48 605 330 392) lub w sklepach internetowych. 

Przyszedł czas na wilka.


No i to zupełnie inne mielenie. Często dłużej się myje niż mieli, ale gardziel jest odczepiana jak w zwykłych maszynkach. Jedyna uciążliwość, to waga 24 kg. Natomiast jak ktoś ma specjalne pomieszczenie, to oczywiście nie trzeba nosić i chować do szafy.
Kupiony w Niemczech i przewieziony do Polski dzięki uprzejmości forumowego kolegi @dyzio i jego znajomych. 
Nasz model to Beeketal  FW 1100 - gardziel 22

No i ostatni nabytek.





Nowa nadziewarka dotarła do mnie z Niemiec tą samą drogą.

Nie można zapomnieć również o szynkowarach, bo to własnie w nich obok białej kiełbasy zaczynamy robić pierwsze wyroby. Na początku kupiłem okrągłe, aluminiowe, jakich pełno w sprzedaży.
Wyszło z nich parę wyrobów.

Uważam jednak, że prostokątna praska jest wygodniejsza.
Kolega @jumbo na forum zaczął takie robić, więc nabywałem poszczególne wersje. 



Wszystkie maję podobny rozmiar i wchodzi do nich około 1-1,2 kg mięsa. Idealnie na dwie osoby.
Czasami jednak chce się zrobić coś większego, więc domówiłem nowy model 2 kg. 😄


Na koniec warto również wspomnieć o pakowarce próżniowej, której w dzisiejszej kuchni nie powinno zabraknąć, nie tylko do pakowania wędlin.


4 komentarze: