Oczywiście jak ktoś ma, to może użyć naczynia tagine ale dla mnie tadżin, to przede wszystkim przyprawy.
Potrzebujemy:
kilogram udźca jagnięcego
2 duże marchewki
2 cebule
5-6 ząbków czosnku
pomarańczę (skórka z całego owocu)
sok z jednej cytryny
figi
ziarna i natka kolendry
kurkumę ( może być świeża)
świeży imbir
liście mięty
kmin rzymski (kumin)
wędzoną słodką paprykę
korę cynamonową
3-4 gwiazdki anyżu
bulion warzywny
oliwę
Przygotowanie:
Jagnięcinę kroimy w kawałki około 3 x 3 cm. Cebulę w ósemki a marchew w plasty 2-centymetrowej grubości. Czosnek w plasterki.
Mięso wkładamy do rondla na rozgrzaną oliwę. Należy je mocno zrumienić. Dokładamy cebulę, pokrojony w większe paski imbir, cebulę, czosnek i marchewkę. Dodajemy uprażony kumin i zmielone ziarna kolendry. Następnie korę cynamonową i gwiazdki anyżu. Jeśli mamy świeżą kurkumę, kroimy ją w plasterki i dodajemy do dania. Wkładamy jeszcze skórkę z całej pomarańczy oraz łyżkę wędzonej papryki. Na koniec siekamy część mięty i natki kolendry, dodajemy szklankę sosu pomidorowego o odrobinę bulionu. Całość dusimy od 40 - 60 minut aż zgęstnieje sos a mięso będzie miękkie.
Przed podaniem dorzucamy jeszcze świeżą kolendrę, miętę i kilka pokrojonych fig. Całość skrapiamy sokiem z cytryny i mieszamy.
Tadżin możemy podać z kus kusem.
Smacznego życzy Paweł.
Przepis pochodzi z programu telewizji austrlijskiej: Good Chef Bad Chef.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz