"Litr grochu nalać dwoma litrami wody, gotować przez pół godziny,
potem go odlać, odpłukać i nalać świeżą gorącą wodą, bo w zimnej stwardnie.
Jeżeli groch niewrzący, można na koniec noża wsypać sody czyszczonej i gotować go do miękkości; jeżeli zostanie trochę wody, to ją odlać a groch utrzeć dobrze w garnku. Osobno ugotować świeżej przerosłej wieprzowiny lub wędzonki z włoszczyzną i cebulą. Zupę rozprowadzić rosołem, przefasować, zapalić masłem z mąką, raz zagotować, wlać do wazy, w którą można poprzednio włożyć grzanki w kostkę pokrajane w kawałki. Kto lubi, może w czasie gotowania włożyć gałązkę majeranku. Jeżeli zupa ma być postna, rozprowadzić ją smakiem z włoszczyzny."
(Marya Śleżańska - Kucharz Wielkopolski - Poznań 1904r.)
Mniej więcej zrobiłem podobnie. Użyłem blendera. Myślę, że zasmażkę można pominąć przy tak gęstej zupie. Pierwszy raz do grochówki nie dodałem ziemniaków a w związku z tym, że też pochodzę z Wielkopolski, to warzywa z wywaru również powędrowały do całości. Oczywiście zupa na własnym boczku. Dodatkowo ode mnie kiełbasa pokrojona w kostkę. Świetnie do tego pasuje kiełbasa toruńska.
Smacznego życzy Paweł.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz